Kilka myśli na niedzielę
Kochani
W dzisiejszą niedzielę obchodzi się symbolicznie rocznicę poświęcenia naszych kościołów. Zwracamy naszą uwagę na materialne budowle, w których gromadzimy się jako wierni. Ile wspomnień mamy w związku z naszymi kościołami? Wspominamy naszą pierwszą komunię, katechezę (jeśli chodziliśmy do kościoła), wspominamy to, że byliśmy ministrantami, śpiewaliśmy w scholach albo chodziliśmy na różne spotkania grup duszpasterskich. Wspominamy nasz ślub kościelny, chrzty dzieci, może ładne uroczystości, kazania czy rekolekcje. Wspominamy pewnie niejedną spowiedź, może taką ze łzami. A nawet jak wspominamy pogrzeb kogoś bliskiego, to fakt, że odbył się w kościele, że godnie pożegnaliśmy naszych drogich zmarłych też jakoś nas uspokaja. Ci, którzy naprawdę korzystają z kościoła, którzy wstąpią na chwilę modlitwy, ci nie mają problemów z budynkami kościelnymi: a że ich za dużo, a że za duże, a że za bogate, a że finanse niejasne… Tak mogą mówić tylko ci, którzy nie doznali prawdziwego Kościoła, który nie jest tylko budynkiem, ale miejscem żywej obecności Boga.
Na potwierdzenie znaczenia materialnej świątyni przywołajmy przykład pobożnego Symeona z Ewangelii, którego znamy ze sceny i różańcowej tajemnicy ofiarowania Pana Jezusa w Świątyni. Symeon był człowiekiem bardzo pobożnym. Bardzo wiele modlił się w domu – wielu mówi, że „w domu też można się pomodlić i wcale nie trzeba do kościoła chodzić”. Jestem ciekaw kiedy i ile takie osoby rzeczywiście się w domach modlą. W każdym razie Symeon modlił się w domu i Bóg objawiał mu wiele tajemnic, ale to nie wystarczało. Dopiero kiedy za natchnieniem Bożym poszedł do materialnej, widzialnej świątyni spotkał osobiście Maryję i Józefa, którzy podali mu Dzieciątko Jezus w ramiona. Dopiero wtedy pobożny starzec powiedział, że teraz to może już umrzeć, bo zobaczył prawdziwą światłość. Wiele dobrego dostał Symeon od Boga na modlitwie w domu. Ale najwięcej, a więc samego Boga dostał w świątyni. Bóg daje dary dobre i lepsze. Najlepsze ma zarezerwowane właśnie tu – w kościele.
Może niektórzy nie rozumieją potrzeby chodzenia do kościoła, przecież Bóg listy nie sprawdza i od tego Bogu świętości nie przybywa. Chodzenie do kościoła i udział w nabożeństwach nie jest zwykłym dobrym uczynkiem, na którym Bóg korzystałby jak bliźni. Jest to gest, czyli uczynek symboliczny. Czy kwiaty na Dzień Matki sprawiedliwie wynagrodzą dobro otrzymane od mamy? Nie, ale są symbolem miłości do niej. Tak samo potraktujmy naszą obecność w murowanej czy drewnianej świątyni.