Dzisiaj Ewangelia mówi o tym jak Pan Jezus wypędził sprzedawców, bankierów i przekupniów z Domu Bożego. Faryzeusze oczywiście protestowali, bo ten cały bazar przynosił na pewno dużo dochodu. Ta sprawa przypomina historię, jakich wiele dzieje się w naszej ojczyźnie. W pewnym małym miasteczku przed wojną wznosiła się dość okazała i piękna synagoga. Oczywiście w czasie wojny została wysadzona i zrównana z ziemią. Po wojnie wspólnoty żydowskiej już w tej miejscowości nie było, ale ze względu na wartość artystyczną Polacy odbudowali budynek synagogi prawie tak samo jak wcześniej wyglądał i zrobili tam dom kultury. Ostatnio wspólnota żydowska upomniała się i chciałaby ten budynek przejąć, a tamtejsza gmina nie chce go przekazać. Właśnie w tym momencie powstaje spór: do kogo należy budynek?

Czy do tych, którzy mieli tam miejsce swojej modlitwy, czy do tych, którzy budynek praktycznie od zera zbudowali? Nie będziemy się tym teraz zajmować, ale tak właśnie miała się sprawa w świątyni w Jerozolimie. W czasach Pana Jezusa świątynia ta była okazała i piękna. Została ona „podarowana” narodowi przez króla Heroda, który być może w ten sposób chciał zdobyć przychylność u poddanych. Modlili się w niej ludzie, którzy uważali świątynię za swoją własność, tak jak się uważa dom, który ktoś zbudował, zakład czy inny budynek. Zapomnieli, że ich przodek i król Salomon wiele wieków wcześniej to miejsce na zawsze ofiarował Bogu. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii upomniał się o dawne prawo Boga do Jego własnej świątyni. Nie ten ma prawo do budynku, kto dostał go za darmo, ale ten, który go mozolnie odbudowuje.

Zawsze podoba mi się napis wyrzeźbiony nad wejściem do jednego z okazałych kościołów w naszej diecezji. Jest to swoista dedykacja, a brzmi ona: „Temu, który niebo i ziemię zbudował”. Kościół jako budowla jest darem od ludzi dla Pana Boga. W dawnych latach bywało tak, że ktoś pracował za granicą – najczęściej w Ameryce i pomagał całej swojej rodzinie. Załóżmy, że dziadek lub wujek przysyłał dary i dolary a rodzina tu w kraju powiedzmy budowała i urządzała dom z takim zastrzeżeniem, że jeden pokój – nawet mały – będzie na dożywocie dla wujka, kiedy powróci. Co byśmy pomyśleli o takiej rodzinie, którzy dary i dolary przyjęli, wielki i piękny dom urządzili, a na koniec nie dali ani jednego pokoju swojemu dobrodziejowi tylko wypędzili go precz? Nazwalibyśmy ich niewdzięcznikami. A właśnie taką rolę odgrywają nasze ziemskie materialne kościoły i taką rolę odgrywała świątynia w Jerozolimie. Bóg jako nasz Ojciec daje nam dary i pomaga nam budować i urządzać dla nas dom, który nazywa się świat. My jako rodzina Boża rządzimy się na świecie jak chcemy i z darów Bożych urządzamy nasz świat jak chcemy. Ale budujemy też takie pokoje – świątynie, kościoły, dbamy, żeby były piękne bo nasz Ojciec przychodzi do nas i wtedy chce zamieszkać w swoim przybytku. Tak właśnie przybył Pan Jezus jako Bóg do swojego domu. Jak można by nazwać ludzi, mieszkających na jakimś terenie nazywanym parafią, którzy sami korzystając z darów Ojca Niebieskiego nie życzą sobie, żeby między ich domami znajdował się ładnie urządzony pokój w którym mieszka Bóg, czyli kościół? Czy nie można by ich nazwać niewdzięcznikami? W niejednej parafii w Europie nie znalazło się już miejsce dla Pana Boga i budynki kościelne zostały albo zburzone, albo sprzedane, albo przerobione na hotele, restauracje czy sklepy. Wielu ludzi dzisiaj w naszym kraju powołując się na dzisiejszą Ewangelię chciałoby zlikwidować kult, bo wołają głośno, że uczyniliśmy z kościołów „jaskinie zbójców”. Byłbym bardzo za tym, żeby obrońcy domu modlitwy zebrali się i przemaszerowali przez Europę wypędzając z kościołów barmanów, bankierów, hotelarzy i innych ich mieszkańców i przywrócili miejsca modlitwy.

Dom Boży w zamierzeniu Pana Boga ma być domem wypełnionym modlitwą i chwałą Bożą. Jeśli tego domu nie będzie wypełniać modlitwa za żywych i za zmarłych, chwała Boża, głoszenie Słowa Bożego i sakramenty, różańce w październiku, wypominki w listopadzie a majówki w maju, to może się on zamienić w jaskinię zbójców, sklep, bar, hotel lub kasyno i to na oczach jednego pokolenia. Co zrobić, żeby do tego nie dopuścić i nie podzielić losu zachodu? Pan Jezus powiedział: „Zburzcie tę świątynię a ja w trzy dni wzniosę ją na nowo” a mówił to o świątyni swojego Ciała, czyli o zmartwychwstaniu. Ale Ciałem Chrystusa jest przecież żywy Kościół. O taki żywy Kościół upomina się Pan w dzisiejszych czytaniach. Doceniając i szanując nasze ziemskie kościoły pamiętajmy, że to my jesteśmy Świątynią Boga. Kto zniszczy tę świątynię tego zniszczy Bóg. Jednak nawet zburzoną przez grzechy i brak modlitwy świątynię miłosierny Pan Jezus jest w stanie odbudować. O duchową świątynię, czyli o swoją wspólnotę też Pan Jezus się upomina, bo za każdym razem, kiedy ktoś we wspólnocie kościelnej próbuje prowadzić swoje interesy albo swoja własną politykę – czyni z niej „jaskinię zbójców”.

Szanujmy kościół – i ten materialny, jako dom Boży i ten duchowy, jako naszą chrześcijańską wspólnotę. Kościół jest łodzią, która jako jedyna może zawieźć nas do zbawienia.

logo

caritas

Liturgia na dziś

Copyright © 2024 Parafia Św. Józefa w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.
Our website is protected by DMC Firewall!