W dzisiejszej Ewangelii słyszymy o nauczaniu Pana Jezusa w synagodze w Kafarnaum. Nazwa „Kafarnaum” oznacza „miasto pocieszenia”. W czasach Pana Jezusa była to spora miejscowość (mówi się, że rozciągała się na 3 kilometry). Było tam wielu rybaków, rzemieślników i kupców. Krzyżowały się tam drogi handlowe, w tym bardzo ważny szlak zwany „Drogą Morską”, pobierano tam podatki, stacjonował tam oddział rzymski i zlokalizowano tam wiele urzędów. Dodatkowo był to teren żyzny i uzdrowiskowy, bo występowały niedaleko ciepłe wody mineralne. Słowem w Kafarnaum było wszystko, czego ówcześni ludzie potrzebowali do życia. W mieście istniała też duża i piękna synagoga, a więc religia i nauka także stała tam na wysokim poziomie. Co więcej miasto i okolica żyły w pokoju, a Izraelci i Rzymianie nie wchodzili sobie w drogę, a nawet darzyli się wzajemną życzliwością. Co można było jeszcze tym ludziom powiedzieć i co dla nich zrobić, żeby ich zaskoczyć? Czego jeszcze mogło brakować mieszkańcom Kafarnaum do szczęścia? Żyli oni w realiach podobnych do naszych. Choć nie ma wśród nas krezusów, to jednak nie brakuje nam środków do życia a cywilizacja daje wszelkie możliwe udogodnienia. Z nami jest dzisiaj podobnie jak z mieszkańcami Kafarnaum: My już wszystko wiemy, wszystko widzieliśmy i znamy się na wszystkim. Co jeszcze można nam – ludziom XXI wieku opowiedzieć, objawić i wyjaśnić, żeby nas zadziwić? Czego trzeba by przed nami dokonać, żeby nas zaskoczyć?

         Tymczasem Pan Jezus zadziwił swoim nauczaniem mieszkańców Kafarnaum. Jak mówi Ewangelia, nauczał ich jako Ten, który ma władzę, a nie jak dotąd robili to uczeni w Piśmie. Okazało się, że wśród tłumnie zgromadzonych wiernych był w synagodze człowiek, który był opętany przez ducha nieczystego. Kiedy do jego uszu doszły potężne słowa Pana Jezusa, demon zaczął wołać na cały głos: „czego chcesz od nas Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zgubić!” I dopiero w tym momencie obnażyła się i ujawniła cała duchowa nędza tego ewangelicznego miasta. Sam Pan Jezus powiedział potem: „Biada ci Kafarnaum! Czy aż do nieba masz być wywyższone? Aż do otchłani zejdziesz”. Te słowa mówiły o wielkich dziełach Bożych dokonanych w mieście, wobec których każdy inny naród z pewnością by się nawrócił, a ci Galilejczycy dalej trwali w uporze.

         Odzywający się w synagodze zły duch przemawiał w liczbie mnogiej, a zatem diabłów było więcej niż jeden w mieście. Najprawdopodobniej one bardzo dobrze się miały w sercach tamtych ludzi i jak widać nie przeszkadzało im nawet przychodzenie do synagogi, gdzie przecież odczytywane było Słowo Boże. Nie jest to dobre świadectwo o mieszkańcach tego miasta nad brzegiem Jeziora Genezaret. Warto się więc zastanowić, czy my – katolicy XXI wieku, mieszkający w bądź co bądź katolickim kraju, nie mielibyśmy na równi z Galilejczykami powodów do wstydu? Obecność opętanego w synagodze świadczy o tym, że nawet zewnętrzne praktykowanie religii nie daje gwarancji bezpieczeństwa przed zakusami złego ducha. Ile takich złych duchów siedzi jeszcze w naszych, polskich sercach?

         Jak wiemy z Ewangelii, kiedy Pan Jezus wypędził złego ducha z Kafarnaum, w mieście zaczęły dziać się prawdziwe cuda. To znaczy, że do tego momentu, choć wszystko może wyglądało z zewnątrz prawidłowo, to jednak tam panowały złe duchy i grzechy. Poznał się na nich dopiero Pan Jezus i dopiero od Niego mógł zacząć się prawdziwy proces uzdrawiania całego miasta i jego społeczności. Ludzie przyjeżdżali tam przecież żeby załatwiać sprawy urzędowe, albo zażywać uzdrawiających kąpieli w ciepłych wodach. A tak naprawdę choroba dotykała ich duchowej strony.

         Dzisiaj ludzie również przeżywają wiele problemów i cierpienia i tego nie da się zaprzeczyć. Stosujemy coraz to nowe i bardziej udoskonalone metody lecznicze. Bierzemy całą górę tabletek, uprawiamy sport i szukamy zdrowej żywności. Dodatkowo wydłużają się kolejki u specjalistów, zwłaszcza u psychologów i terapeutów, a psycholog dziecięcy to dzisiaj chyba najbardziej poszukiwany lekarz. Ludzkość poświęca wiele uwagi zagadnieniu zdrowia, zwłaszcza dzisiaj. Tymczasem istnieją bardzo proste i zupełnie nieinwazyjne lekarstwa na współczesne bolączki. Mało kto pomyśli o tym, żeby przystąpić do dobrej spowiedzi i naprawdę oczyścić duszę, a nie tylko przekonywać się, że „to nie moja wina”. Mało kto pomyśli, że dobry post jest lekarstwem dla ciała, a pokuta i wstrzemięźliwość poprawia nastrój i kondycję psychiczną. Mówi się, że „w zdrowym ciele zdrowy duch”, ale oryginalna, łacińska maksyma mówi: mens sana in corpore sano, czyli dosłownie: „dusza zdrowa jest w zdrowym ciele”. To znaczy, że jeśli dusza będzie uzdrowiona z prawdziwych dolegliwości, jeśli nie będą w niej panowały grzechy ani wady, to wtedy i ciało człowieka będzie się miało lepiej, a na pewno wpłynie to dobrze na jego psychikę. Ilu trudności i cierpień oraz chorób cywilizacyjnych moglibyśmy uniknąć, jeśli właściwie praktykowalibyśmy regularną modlitwę, spowiedź i życie duchowe. Przyjdź i do nas Panie Jezu, przemów do nas i spraw, aby nasze złe duchy ujawniły się i poszły precz.

logo

caritas

Liturgia na dziś

Copyright © 2024 Parafia Św. Józefa w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.
DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd