Dzisiaj w Ewangelii Pan Jezus mówi: Ja jestem Krzewem Winnym. Trwajcie we mnie a przyniesiecie owoc obfity. To samo mówił nam Pan Bóg od samego początku. Już do Abrahama na pierwszych kartach Biblii Pan Bóg powiedział: „Żyj ze Mną w zażyłości i bądź bez skazy” (Rdz 17,1). Jeden z Ojców Kościoła św. Hilary zauważył moment, kiedy Pan Bóg, po raz pierwszy w Piśmie Świętym, ukazał się Mojżeszowi w cielesnej postaci. A był to krzew płonący, który palił się a się nie spalał. Benedykt XVI powiedział, że od Mojżesza nigdy już Pan Bóg nie rozmawiał z człowiekiem w cielesnej postaci aż do dnia, kiedy przyszedł na świat w osobie Pana Jezusa. Dlatego Pan Jezus dzisiaj przypomina nam: „To ja jestem tym Krzewem – Bogiem, którego spotykacie jak Mojżesz wiele lat temu”.

 

Tak jak do Abrahama i do Mojżesza tak samo Bóg w krzewie gorejącym dzisiaj mówi do Ciebie i do mnie: „Żyjesz, ale czy płoniesz? Ciągniesz soki, ale czy przynosisz owoce?” I tak samo jak wtedy posłał Mojżesza: Ty wyprowadzisz mój lud z niewoli tak teraz posyła nas: Ty masz wstać i iść i przynosić wreszcie owoce Twojego życia. Inaczej powiemy jak Mickiewicz: polały się łzy me czyste, rzęsiste…

Św. Edyta Stein powiedziała, że przynosić owoc, to znaczy za pomocą mojego życia budować historię mojego miasta, mojego kraju, czy można jeszcze dodać: mojej parafii. Nie dopuśćmy do tego, żeby dni mijały a jedyną historią po nas pozostałą była historia przeglądarki albo historia połączeń z telefonu. A Pan Jezus dzisiaj powtarza: „Kto trwa we mnie a ja w nim – ten przynosi owoc obfity”. Kiedy czujesz, że masz jeszcze jakieś słabości to może brakować owoców w Twoim życiu. Zwróć się wtedy do Pana Boga i powiedz: „Jestem biedna/biedny… ale ty możesz dokonać cudu i uczynić mnie trochę lepszym”. Pamiętaj, Pan Bóg sam dzisiaj obiecuje, że każdego, kto przynosi owoce oczyści, żeby przynosił jeszcze więcej owoców.

Nie wypalaj się w wiecznym czekaniu na coś: najpierw czekałem na skończenie szkoły, na maturę, na magistra, na to, że się z domu wyprowadzę, na lepsza pracę, na emeryturę i nigdy tak naprawdę nie zacząłem żyć i przynosić owoców – tylko ciągle czekam i wypalam się na czekaniu. A dzisiaj czekam na fajrant, na weekend, na urlop, na wizytę lekarską i wypalam się na czekaniu. Papież Franciszek pisze: Nie marnuj siły, żeby stawać się jak inni: nie będziesz Antonim Rewerą, nie będziesz Ojcem Pio, nie będziesz Joanną Berettą Mollą ani Matką Teresą z Kalkuty. Możesz być tylko sobą, ale wiernym i prawdomównym jak Rewera, cierpliwym i zasłuchanym w dusze bliźnich jak św. Ojciec Pio, oddaną matką i zona jak św. Joanna albo sobą – miłosierną i troskliwą jak Matka Teresa. W świętych da się podziwiać i naśladować ich drogę tylko w ogólności, bo jak zaczniemy wchodzić w szczegóły to napotkamy na błędy. Błędy tkwią w szczegółach, bo przecież nawet święci ludzie byli po prostu ludźmi.

Kardynał Nguyen Van Thuan z Wietnamu był uwięziony przez większą część swojego życia. W pewnym momencie swojej niedoli powiedział sobie: nie mogę ciągle spalać się czekając aż mnie uwolnią, bo być może nawet nigdy nie wyjdę z więzienia. Muszę zacząć żyć tu i teraz i chociaż nie mogę robić w więzieniu rzeczy niezwykłych, to będę robić rzeczy zwykłe w niezwykły sposób.

Mojżesz też się opierał, kiedy Pan Bóg przemawiając z krzewu wyznaczył niezwykłe zadanie zwykłemu człowiekowi. I my możemy zapytać: co ja jeszcze mogę zrobić wielkiego – w moim wieku, przy moim zdrowiu (więcej go nie ma niż jest), na moim niskim stanowisku… Papież przypomina: możesz zrobić wszystko, bo pamiętaj, że Zmartwychwstały Pan Jezus dzieli się swoim potężnym życiem z Twoim i moim wątłym życiem. Każdy z nas dzisiaj otrzymuje misję, żeby w swoim życiu ucieleśniać jakiś konkretny, wybrany dla mnie fragment Ewangelii. Św. Ignacy Loyola zauważył, że Ewangelia to życie Pana Jezusa a ono miało swoje różne postacie: było dzieciństwo, młodość, życie ukryte, praca, głoszenie Słowa Bożego, pomoc bliźnim, miłosierdzie i cuda, ale Pan Jezus był też zdradzony, opuszczony, cierpiący i umierający. Pan Jezus przeżył sam wszystkie możliwe sytuacje, które nam się mogą przytrafić – wszystkie oprócz grzechu, żeby dać nam szansę na dobre przeżycie wszystkiego, co się może w życiu zdarzyć. Miarą świętości, miarą owoców, które przynosimy jest to, na ile mocą Ducha Świętego kształtujemy nasze życie na podobieństwo życia Chrystusa. Każdy święty, który przynosi owoce jest orędziem, które Duch Święty bierze z nieprzebranego bogactwa Jezusa Chrystusa i przekazuje Jego ludowi. Niech Bóg da, abyśmy umieli rozpoznać, jakie jest to słowo, które Bóg chce powiedzieć światu poprzez twoje życie. Daj się odnowić Duchowi Świętemu – on jest sokiem odżywiającym latorośle, aby twoja cenna misja nie została utracona. Pan ją dopełni również pośród twych błędów i złych chwil, pod warunkiem, że nie porzucisz drogi miłości i zawsze będziesz otwarty na Jego nadprzyrodzone działanie, które oczyszcza i oświeca.

Ks. B. Krzos

logo

caritas

Copyright © 2025 Parafia Św. Józefa w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem wydanym na warunkach GNU Powszechnej Licencji Publicznej.
DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd
Loading...